W maju na Ibizie – najbardziej imprezowej wyspie Europy
Miałem okazję polecieć do Barcelony i dalej na Ibizę. To było w drugiej połowie maja. Czy było warto?
Sama Barcelona jest już atrakcyjnym miejscem do spędzenia tygodnia czasu – zarówno na plaży, jak i w muzeach, a wieczorem także w tapas barach. Jednak za namową znajomych stwierdziłem, że skoro nadarza się okazja to warto odwiedzić najbardziej imprezową wyspę Europy. Z Krakowa doleciałem do Barcelona Girona, a potem z Barcelona El Prat na lotnisko wyspy.
Hotele były tańsze niż w szczycie sezonu, dlatego przenocowałem całkiem okazyjnie w centrum miejscowości Eivissa, stolicy wyspy Ibiza. Poza tym wszędzie poruszałem się komunikacją publiczną, co kosztowało parę euro w każdą stronę. Lotnisko położone jest praktycznie parę minut drogi od miasta, dlatego transport oceniam bardzo wysoko. Co prawda panuje tutaj często mentalność hiszpańska, czyli manana i do przodu, ale da się do tego przyzwyczaić – w końcu przyjeżdża się tu na wakacje.
Opaliłem się niemiłosiernie, ale zdarzały się też chwile deszczowe i chłodne. (W Barcelonie było jeszcze zimniej i więcej opadów.) Ale to ponoć wyjątkowy rok, co znamy zresztą z Polski.
Kluby, w których co roku grają największe światowe gwiazdy muzyki elektronicznej (w skrócie – bo jej odmian jest tu serwowanych dużo), były jeszcze pozamykane. Dopiero rozpoczynały się imprezy rozkręcające sezon. Ceny biletów – od 30 do 70 euro za osobę, często drink w cenie. Przyznacie, trochę to jest…
Pora, abyście zobaczyli atrakcje turystyczne Ibizy:
Miłej podróży!